::thanks to toffee
Usmiechnięta jak ciasto z rodzynkami.
Od rana, od ucha.
Nawet lubię mój pusty dom.
Wczoraj- Ikea.
Izzzz, kupujemy tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
Słomki. Stojak na wino.
Noże. Talerze.
Już chyba raz urządzałam mieszkanie- jak młode małżeństwo.
W drodze powrotnej kupiłysmy wino. Dwa.
Jesli chodzi o Kanebo- jestem zachwycona. Koniec z pielęgnacją Guerlaina.
Szkoda, że kolorówkę mają taką srednią.
Podwójne oczyszczanie, podwójne nawilżanie. Lotiony, emulsje, krem- krem będzie następny. Otwieram pudełka. Odkręcam zakrętki.
Nawet Guerlain i jego róża nie pachnie w ten sposób.
Mogłabym pisać godzinami o rytuale parzenia herbaty. O tym, jak się gotuje ryż.
Mogłabym opowiedzieć legendę o Księżniczce Księzycowy Blask. Bo to jest legenda, przy której się płacze. I dla której można kupić krem za 2 600 zł.
Pakujemy kartony. Pakujemy krabiszcza, pakujemy kaczora, smoka, jeże.
Jutro- maluję o 14 w Coffee Republic na pokazie Benettona i Sisleya.
Zapraszam o 20 na Bracką. Martini, Bacardi.
Fantastycznie być v-ce w Premium.


0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home