::wizard-of-ozz

czwartek, września 14, 2006

::private press


Ann i jeden z wielu prezentów.
Na bałagan na biurku nie zwracamy uwagi.

Na bałagan na poprzednich zdjęciach też nie. Bo przjechały Kala z Milką i nabrudziły. Ha!
Na Długiej zawsze jest posprzątane, prawda Iz?

To teraz o urdzinach, które obchodzę już od 11 wrzesnia. Do dzisiaj.

O urodzinach, o ktorych pamiętała rekordowa ilosć przyjaciół i znajomych. Dziękuję wszystkim.

Najbardziej oczywiscie Kali i Milki, bez których nie byłoby tańców w Gelowie do późnej nocy/ wczesnego ranka. I Izie, która gnała na łeb na szyję z Bytomia, z ciastem i jeżem pod pachą. I z deską do prasowania i telewizorem do nowego mieszkania.

4 Comments:

Blogger k.niedzielska said...

Było cuuuudnie!!!!

Kraków & ekipa z długiej my love!!!

To kiedy mamy wam malować te bahamy na ścianie?

3:10 PM  
Blogger k.niedzielska said...

aaa i jeszcze jedno..

bałagan już był!

My dołozylysmy tylko troche papieru i wstążek z prezentów :)

3:12 PM  
Blogger aniii said...

hehe :)
dolozylyscie MNOSTWO papieru MNOSTWO wstazek i MNOSTWO prezentow :*


a juz w sobote: PRZEEEPROWAAADZKA!


bylo cudnie
cu-dnie!

kala&mila my-love :)

3:58 PM  
Blogger milena michałowska said...

o halo halo:D bylo cudnie dzieki myszkoD:
ja teraz zajaylam dopiero ze masz 3 bloga hiihihihihi
no tak nowy etap...:}
buziaki i duzo wrazen... napewn beda hih
...

8:28 PM  

Prześlij komentarz

<< Home